Published on 29 grudnia, 2013 | by admininistrator
12Weganizm w treningu – rozmowa z Damianem Parolem
Zapraszamy do rozmowy z Damianem Parolem, trenerem, dietetykiem i weganinem, twórcą strony sci-fitness.pl [obecnie damianparol.com]
Jesteś trenerem, dietetykiem i jednocześnie weganinem. To chyba dość rzadkie połączenie. Skąd pomysł na dietę roślinną?
Miałem dwie główne motywacje. Pierwszą z nich było zdrowie. Weganie rzadziej zapadają na choroby, które są głównymi zabójcami w dzisiejszym świecie, czyli nowotwory i choroby sercowo-naczyniowe. Zaplanowałem sobie żyć długo i uznałem, że smak mięsa nie jest wart kilkunastu lat życia.
Druga motywacja była nieco mniej szlachetna, chciałem po prostu zagrać na nosie tym, który twierdzą, że bez mięsa nie można być silnym. Udało się, od kiedy moimi głównymi źródłami białka są tofu i fasole rekordy pobiłem o kilka, kilkanaście kilogramów.
Czy Twoim zdaniem weganizm ma potencjał do spopularyzowania się w świecie fitnessu, gdzie od jakiegoś czasu zdaje się królować dieta paleo?
Myślę, że tak. Ludzie coraz więcej czytają, w tym coraz więcej wartościowych treści opartych na badaniach i dzięki temu rośnie ich świadomość, że mięso i nabiał zwyczajnie nam nie służy. Jednocześnie coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że to co daje nam szybkie rezultaty (np. dieta paleolityczna) zwykle nie jest dobre w dłuższej perspektywie czasu.
Jakie zauważasz najczęstsze błędy w żywieniu wegan?
Na pewno najczęstszym błędem jest unikanie suplementacji witaminą B12. Część ludzi chce wierzyć, że nie potrzebujemy żadnych suplementów na zbilansowanej diecie. Ogólnie jest to prawda, ale żyjąc w niemal sterylnym środowisku potrzebujemy uzupełniać witaminę B12, którą wytwarzają bakterie.
Jakim mitom dietetycznym ulegają zwykle osoby na dietach wegetariańskich?
Wiele osób, które interesują się żywieniem (niekoniecznie wegetarian) ulega namowom pseudo ekspertów i niepotrzebnie komplikuje sobie życie unikając glutenu, podgrzewania w mikrofali, albo stosując skomplikowane sposoby przygotowywania posiłków tylko dlatego, że ktoś napisał tak na popularnym blogu.
Co dokładnie kryje się pod terminem ?pełnowartościowe białko??
Na podstawie badań stworzono teoretycznie najlepiej odpowiadające naszemu ciału białko, pod względem ilości i proporcji poszczególnych aminokwasów. Bardzo przypomina ono białko jaja kurzego, a zbliżone do niego są składem białka mięsa, mleka i soi.
Kilka pierwszych badań na szczurach zasugerowało nam, że jest dodatek pełnowartościowego białka do posiłku jest bardzo ważny, jednak badania na ludziach już tego nie potwierdziły. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy ciężko trenujemy.
Czy istnieje jakiekolwiek pełnowartościowe źródło białka na diecie roślinnej poza produktami sojowymi?
Poza soją i jej przetworami, bardzo dobry profil aminokwasów ma komosa ryżowa.
Jakie produkty powinniśmy ze sobą łączyć by uzyskać komplet aminokwasów egzogennych?
Dobrym pytaniem jest czy w ogóle musimy to robić w jednym posiłku. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetyków w ogóle nie ma takiej potrzeby. Jednak z ostrożności osobom aktywnym fizycznie zalecam to robić. Zasada jest dość prosta, żeby uzyskać pełen profil aminokwasów potrzebujemy spożyć warzywa strączkowe ze zbożami. Możemy zjeść risotto z ryżu i fasoli albo kanapki z humusem.
Czy poza zbożami i roślinami strączkowymi istnieją jeszcze inne połączenia, które pozwoliły by nam uzyskać pełnowartościowe białko? Do czego moglibyśmy dodać np. orzechy?
Orzechy lub nasiona możemy połączyć z produktami zbożowymi, na przykład dodając pestki słonecznika do szpinakowego pesto z makaronem lub dodając je do warzyw strączkowych takich jak groch czy ciecierzyca.
Osoby przeciwne dietom wegetariańskim zwracają często uwagę na kiepski poziom przyswajalności białka roślinnego. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Strawność białka roślinnego jest zasadniczo gorsza niż białka zwierzęcego i jest to problem ale w krajach gdzie brakuje żywności. W naszej rzeczywistości gdzie jedzenia jest zdecydowanie za dużo, co widać po obwodach brzucha mieszkańców Europy i Ameryki, to żaden problem zjeść trochę więcej produktów bogatych w białko.
Trudno jest budować masę mięśniową na diecie roślinnej? To chyba jedno z najczęstszych pytań jakie otrzymujemy na Vegan Workout.
Nieco trudniej niż na diecie tradycyjnej, ponieważ trzeba zwrócić uwagę na odpowiednia podaż białka. Jednak również trudniej jest złapać tłuszcz, a łatwiej go spalić. Dlatego cykl budowania masy mięśniowej i redukcji tłuszczu, jest tak samo wymagający na obu rodzajach diety.
Jak wygląda Twoje przykładowe menu?
Dzień zaczynam od owsianki na mleku sojowym z siemieniem lnianym i owocami, zwykle są to banany. Trening robię przed południem, a po nim wypijam shejka z białka sojowego lub grochu oraz zjadam paczkę rodzynek. Na obiad mam zaplanowane smażone tofu z warzywami i ryżem albo burgery z fasoli. Wieczorem jem jeszcze makaron z ciecierzycą w sosie pomidorowym lub szpinakiem.
Dzięki za rozmowę.
„smażone tofu”… a to przypadkiem nie „niezdrowe” ?
Nie, o ile smażone potrawy nie są podstawa Twojej diety.
http://koxteam.pl/2013/05/01/intermittent-fasting/
a co myślicie o IntermittenFasting
kolega zaczyna stosować i się martwię czy to bezpieczne??
„Ogólnie jest to prawda, ale żyjąc w niemal sterylnym środowisku potrzebujemy uzupełniać witaminę B12, którą wytwarzają bakterie”
Litości…
takie „nie znam się, ale się wypowiem”.
Co sterylność środowiska ma wspólnego z bakteriami, które wytwarzają witaminę b12?
Co miał „ekspert” na myśli? Że powstaje w kurzu?
Dalej już wolałem nie czytać…
To, że sterylne warunki i choćby minimalna higiena (np. mycie warzyw) usuwa bakterie odpowiedzialne za B12. Plemiona pierwotne, gdyby odżywiały się wyłącznie roślinami miałyby szansę uzyskać B12 z nieoczyszczonych warzyw i owoców. Radzimy trochę więcej pokory w komentarzach.
B12 to tak naprawde bakterie, a ich wystepowanie jest uzaleznione od ilosci kobaltu w glebie. Im bardziej sterylna zywnosc tym mniejsze prawdopodobienstwa wystepowania tej witaminy. Jako ciekawostke moge przytoczyc fakt, ze wiekszosc suplementow tej witaminy trafia na odzywki dla zwierzat hodowlanych, ktore z gleba maja coraz mniej stycznosci, a w zwiazku z tym takze z B12. No i nie zapominajmy o miesozercach powyzej 50 roku zycia, w ktorych odsetek osob z deficytem B12 jest rowniez wysoki ze wzgledu na oslabiona produkcje enzymu odpowiedzialnego za rozklad B12.
Co jest nie tak z unikaniem glutenu jeśli założymy zastępowanie go innymi ziarnami, np. prosem, gryką lub amarantusem?
Jest po prostu utrudnianiem sobie życia 🙂
Na tej samej zasadzie można powiedzieć, ze weganizm jest utrudnianiem sobie życia, coś za coś 😉 Zwłaszcza, że gluten również u osób zdrowych zwiększa ryzyko stanów zapalnych. Sam co prawda spożywam gluten, ale kilka razy eksperymentowałem z jego ograniczaniem (ale właśnie z wprowadzaniem w to miejsce innych ziaren) i efekty kondycyjne były ciekawe. A utrudnianie? Trudniej było zwykle tylko pierwszego dnia 🙂
Nie do końca masz rację z glutenem – http://www.sci-fitness.pl/2013/12/kto-sie-boi-zego-glutenu.html
Czytałem, ale mam wrazenie, że to się odnosi raczej do „modnego rzucania glutenu” typu „wyrzucam gluten, nic nie wprowadzam w zamian”. Własnie specjalnie podkreślam kwestię wprowadzenia w miejsce ziaren glutenowych innych gatunków (proso, gryka, amarantus, ryż, komosa itd).
Zresztą fajnie by było gdyby sam Damian się w tej kwestii odezwał, czy aby tekst o glutenie nie odnosił się własnie do rzucania glutenu „na hurra”, ew. do osób na dietach niewegatarianskich (bo przy dietach roślinnych błonnika jest raczej sporo, czynników ograniczających LDL zazwyczaj tez będzie wiele, naturalne prebiotyki tez są itd.). Do teog dochodzi jeszcze to, że gluten jest problemem nie tylko przy celiakii lub nietolerancji, ale też np. u osób mających problemy typu kandydoza.
@Wilk:
Moją intencją było przekazanie, że wyrzucanie zbóż glutenowych i pszenicy z diety jest często nie potrzebne. Oczywiście są ludzie którzy skorzystają z diety bezglutenowej ponieważ mają niezdiagnozowaną nietolerancję ale większość ludzi w najlepszym wypadku nie skorzysta, a naszuka w sklepie się bezglutenowego pieczywa 🙂