Published on 23 maja, 2013 | by admininistrator
43Real men eat tofu!
Podobno jedzenie mięsa jest nieodłączonym elementem męskości. Podobno bez mięsa nie można zbudować muskularnej sylwetki. Mamy inne zdanie. Większość facetów nieustannie nabiera się na reklamowe slogany kojarzące mięso z siłą i energią. Część z nich postrzega się nieustannie w kategorii krwawych drapieżników.
Przypomnijmy – mamy obecnie XXI wiek, nie mieszkamy już na sawannie i nie ostrzymy kamiennych toporków. Jeździmy za to samochodami, chodzimy do pracy i robimy zakupy w supermarketach. Na rynku mamy do wyboru coraz więcej produktów pochodzenia roślinnego, bogatych w białko, żelazo, wapń i wiele innych cennych składników mineralnych. Czy facet jedzący rośliny jest mniej męski od faceta jadającego piersi kurczaka na obiad? Przyjrzyjmy się bliżej kilku mitom pokutującym na temat mięsa.
#1. Mięso jest dla prawdziwych facetów!
Zacznijmy od tego, że większość tych „prawdziwych” facetów to amatorzy browarów, panowie z lekkim brzuszkiem spędzający większość dnia przed komputerem. Nie potrafią nawet biegać, chociaż bardzo chętnie porównują się do łowców zbieraczy sprzed kilku tysięcy lat. Nie potrafią nawet zaostrzyć kamiennego toporka. Zamiast tego chodzą do marketu i pchają metalowe wózki, do których wrzucają pakowane jedzenie, które potem zawiozą do domu. Oczywiście nie będą z nim iść na piechotę. Wezmą autobus albo wsiądą do samochodu, a potem przeniosą się do windy bo schody budzą w nich pierwotne lęki. Zwłaszcza kiedy trzymają siatki z zakupami.
Jedzenie mięsa nie sprawi w tym wypadku, że staniesz się bardziej męski. Będziesz ładował w siebie mnóstwo zbędnego tłuszczu i kalorii żeby potem narzekać, że „każdy musi na coś umrzeć”. Nadal uważasz, że masz coś wspólnego z tymi facetami, którzy biegali po rozgrzanej sawannie dziesiątki kilometrów za zwierzyną ryzykując swoje zdrowie i życie? Czy może jednak pamiętasz bieganie tylko z wf-u w podstawówce?
#2. Białko zwierzęce jest potrzebne do budowania mięśni.
Do budowania mięśni potrzebne są aminokwasy wchodzące w skład białek plus kilka dodatkowych składników mineralnych i nadwyżka kaloryczna. Aminokwasy, których potrzebujesz znajdziesz w różnej proporcji w pożywieniu roślinnym. Zwykłe 100 g soczewicy dostarczy ci ponad 25 g białka. Korzystaj z tak bogatych źródeł białka jak rośliny strączkowe, pełne ziarna zbóż i orzechy. Uzyskanie pełnego aminogramu w diecie wegańskiej to żadne wyzwanie! Po prostu łącz w posiłku produkty z dwóch, z trzech grup pokarmowych – strączków, zbóż i orzechów. Poniżej wrzucamy rozpiskę wszystkich niezbędnych aminokwasów dostępnych w 100 gramach soczewicy i soi.
Oczywiście, jeżeli zaczytujesz się w magazynach kulturystycznych, możesz na to kręcić nosem. Nieraz przecież widziałeś reklamy, na których monstrualnie zbudowani faceci proponowali ci łykać nawet 400 gram białka dziennie. Zapomnij. Nigdy nie będziesz wyglądał jak Jay Cutler czy Ronnie Coleman. Ci kolesie już lata temu doszli do swojej genetycznej granicy przyrostu i teraz korzystają z farmakologii i hormonów wzrostu. Jak zresztą wszyscy w zawodowej kulturystyce. Naprawdę myślisz, że wystarczy jeść kurczaka z ryżem żeby próbować swoich sił w Mr. Olympia?
Do budowania sylwetki wystarczy Ci do 2 g białka na kilogram masy ciała. Kompletny zestaw aminokwasów z łatwością dostarczysz korzystając z diety opartej o produkty roślinne. Do tego dołóż ciężki i przemyślany trening. Gotowe!
#3. Ćwiczę na siłowni już od kilku lat, jak przejdę na weganizm stracę swoje mięśnie
Wyparują? Popatrz na Patrika Baboumiana. Ten facet zanim został strongmanem i wegetarianinem, a w konsekwencji weganinem trenował kulturystykę. Potem przestał jeść mięso i 1,5 roku później zaczął brać udział w zawodach strongman. Zdobył mistrzostwo Niemiec, a kilka lat później uzyskał tytuł Mistrza Europy w trójboju siłowym. W międzyczasie pobił też kilka rekordów Guinessa związanych ze sportem siłowym. Jego mięśnie się nie skurczyły, a siła wzrosła. A to już ponad 7 lat jak nie je mięsa.
#4. Od jedzenia soi urosną mi piersi
Towarzystwo Płaskiej Ziemi przekonuje, że nasza planeta wbrew oficjalnej propagandzie pozostaje płaskim dyskiem, inni przekonują, że jedząc soję staniesz się kobietą. W teorie Davida Icke o reptilianach też wierzysz?
Nie istnieją żadne badania naukowe potwierdzające rozpowszechniającą się w internecie paranoje na temat rzekomo feminizujących właściwości soi. Zacznijmy od estrogenów. Soja ich nie zawiera! Posiada jedynie izoflawony, które chociaż swoją budową przypominają estrogeny nie działają na tych samych zasadach. Izoflawony nie wpływają na stężenie testosteronu! Żadne badania kliniczne nie potwierdzają negatywnego wpływu spożywania soi na to, co zwykłeś nazywać swoją męskością.
Naprawdę uważasz, że jedząc soję zwiększysz poziom estrogenu w organizmie? To tak jakbyś twierdził, że pijąc wodę zwiększysz objętość mięśni (które w większości składają się przecież z wody). Biorąc pod uwagę, że izoflawony nie są estrogenami to nawet tak jakbyś twierdził, że zbudujesz mięśnie jedząc śnieg. Jeżeli jednak nadal boisz się o swój testosteron zrezygnuj z soi. Nikt nie potrzebuje soi na diecie wegańskiej. To kolejny wymysł internetowych paranoików. Jeżeli szukasz suplementów białkowych na bazie roślin, poza białkiem sojowym, masz również do wyboru białko z grochu, białko konopne, ryżowe i miksy.
#5. Historie o biednych zwierzątkach do mnie nie przemawiają.
Nie muszą. Możesz zostać weganinem z czysto egoistycznych pobudek. Na przykład nie chcesz na starość borykać się problemami serca i kuśtykać wchodząc na pierwsze piętro. Nie dajesz wiary reklamom i producentom leków, że starość to synonim choroby. Wybierasz więc weganizm – najlepszą profilaktykę chorób cywilizacyjnych. I najtańszą. W końcu stan twojego portfela na pewno też cię interesuje. Nieprzetworzona żywność roślinna należy do najtańszych produktów w sklepie. Sam sprawdź, ile kosztuje kilogram pestek słonecznika, ile kosztują jabłka, soczewica, fasola czy ryż. A potem porównaj to z paczkowaną żywnością, którą karmi się społeczeństwo. Rachunek jest prosty.
Zajrzyj do naszego działu Sportowcy i zobacz jak wielu z nich obywa się bez białka pochodzenia zwierzęcego. I nie ma znaczenia czy mowa o kulturystach, maratończykach czy zawodnikach sztuk walki. Niezależnie od uprawianej dyscypliny sportu możesz budować siłę i kondycję na diecie w 100% roślinnej. Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, zajrzyj tutaj i śledź na bieżąco naszą stronę. Szybko zauważysz, że mięso to przeżytek.
W końcu idealnie wyjaśnione.. jestem wegetarianinem od 10 lat, mam 41 i w życiu lepiej się nie czułem.. Pozdrowienia!
Udostępniamy dalej na swoim fanpage i pozdrawiamy wszystkich zdrowo myślących 🙂
Super artykuł. Sam czasem pisuję na temat odżywiania i sportów. Od paru miesięcy nie jem mięsa, a od jakiegoś miesiąca staram się przejść na weganizm (oszukiwałem jedząc wegetariańską pizzę z serem 😉 ). Dotychczas ćwicząc na siłowni suplementowałem się białkiem Whey Protein z Fitness Authority. Z tego, co widzę jest to produkt, który może być stosowany przez wegan: http://sklep.kfd.pl/fa-whey-protein-2270g-p-1692.html
Jednak na opakowaniu wyczytałem, że białko z FA to koncentrat białka serwatkowego (czyli pochodzenia mlecznego z tego co rozumiem). Macie jakieś zdanie na temat suplementacji przy wykorzystaniu „wegańskich” białek?
Pozdrawiam
Jestem od 6 lat wegetarianinem, uprawiam sport, biegam, pływam i jeżdżę regularnie na rowerze. chciałbym przejść za jakiś czas na weganizm, z tego tytułu chciałbym prosić o artykulik nt kosztów diety wegańskiej bo własnie z tego powodu nie jestem do niej przekonany, mówię o oczywiście życiu w Polsce. 100zł na tygodniowe zakupy? Jestem bardzo ciekaw jak to zrobić… 🙂
To czekam z niecierpliwością na artykuł! Miło by było wrzucić do diety coś nowego wysokobiałkowego, ale jak na razie to nie jestem do tego tofu przekonany:D
Tutaj jest najnowsza metaanaliza (czyli wnioski ze wszystkich badań, a nie pojedynczego) dotycząca wpływu soi na mężczyzn: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19524224
Soja sama w sobie ma pełny zestaw aminokwasów.
Ale o soi jeszcze będzie oddzielny wpis bo ta roślina budzi ciągle spore emocje 🙂
Kolejna sprawa, czy soja fermentowana np. w postaci tofu /lub izolatu białka sojowego zawiera taką samą ilość izoflawonów co soja nieprzetworzona? Jeśli tak, to jaki jest najprostszy i najbardziej ekonomiczny sposób na pozyskanie około 100-200g tofu dziennie oraz z czym należałoby połączyć aby uzyskać optymalną pulę aminokwasów? Swoją drogą, myślę, że to zbyt obszerny temat aby go opisać w jednym punkcie, dlatego możecie się pokusić o artykuł na ten temat. Pozdrawiam! 😉
A co z tym badaniem http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17416779 ?
@Przemek: Jeśli oprzesz dietę o produkty organiczne (abstrahując czy to ma sens) to każda dieta będzie droga i nie ważne czy jesz produkty odzwierzęce czy nie.
Dieta wegańska jest generalnie tańsza, chyba, że zjadasz bardzo duszo przetworzonych produktów z soi (wędlin, parówek, jogurtów itp) w tedy faktycznie koszt może być duży. Z tym, że takie produkty są umiarkowanie zdrowe, więc sens ich spożywania jest lichy.
O kosztach diety wiem dużo, bo nie tak dawno kupowałem mięsa i nabiału za 20-30 zł dziennie, a teraz robię wegańskie zakupy za 100zł i starcza na ponad tydzień.
to musisz bardzo mało jeść…
Od jakiegoś miesiąca przeszedłem na dietę wręcz frutariańsko/wegetariańską, do 17tej wszystko wcinam surowe, warzywa i owoce, a później jeden posiłek gotowany, jakieś warzywa z kaszą czy coś w tym stylu iii…. MAM TAKIE PRZYROSTY MIĘŚNIOWE jak nigdy, ogrom siły, wstaję o 6, lepszą skórę, a DODATKOWO COFA mi się ŁUSZCZYCA!
Wszystko zależy od tego co jemy. Teoretycznie jedzenie roślinne jest mniej kaloryczne i jeżeli chcemy zwiększyć kaloryczność diety trzeba nieco więcej jeść niż na diecie tradycyjnej. Ale to też dosyć indywidualna kwestia (jedni mogą pozwolić sobie na większy udział procentowy tłuszczu w diecie, inni mniejszy itd.).
mniej kaloryczna to jest sałata, te wartościowe i podstawowe składniki- ziarna, orzechy i strączki są bardzo kaloryczne i trzeba uważać.
Przemek Gie – chyba kiedyś zrobimy oddzielną notkę na temat kosztów diety wegańskiej bo na ten temat też krąży sporo mitów.
Ok. A co z kalorycznością diety wegańskiej ?? Nie jest wyższa niż mieszana ? (mięsno – warzywna).
Nie trzeba więcej wchłaniac pokarmu, przez co idzie w „boczki” ?? 🙂
kochanego cialka nigdy za wiele
kochanego cialka nigdy za wiele
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/945597_529962753726923_1111519879_n.jpg
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/945597_529962753726923_1111519879_n.jpg
jedna uwaga, dieta weganska czy nawet wegetarianska wcale nie jest taka tania jak tutaj pisza. dobrej jakosci (niesupermarketowe) warzywa, owoce, sery sa w uj drogie. w chwili obecnej mozna powiedziec, ze koszty sa porownywalne.
jedna uwaga, dieta weganska czy nawet wegetarianska wcale nie jest taka tania jak tutaj pisza. dobrej jakosci (niesupermarketowe) warzywa, owoce, sery sa w uj drogie. w chwili obecnej mozna powiedziec, ze koszty sa porownywalne.
Dolicz koszt leczenia chorób związanych z niewłaściwą dietą 🙂 jaki być może poniesiesz w przyszłości.
ten argument mnie wk… na maxa!!! Pewnie jesteś singlem zarabiającym 5-6 tys. netto, bo ja mam męża i dziecko i na razie nie pracuję. Ledwo nam starcza na tzw. zdrowe jedzenie, ale marketowe i jesteśmy wspierani warzywami i jajami, kurami ze wsi (mąż i dziecko jedzą, ja wege) a i tak drogo nas to kosztuje. Biorąc pod uwagę, że żywność organiczna jest 300% droższa, to po 10 dniach musielibyśmy głodować do końca miesiąca.
Strączki, kasze, ryż i orzechy kupujemy w hurtowni raz na 3 mce w opak. 1, 5 albo 10kg, bo są tańsze, ale nie organiczne.
Takie hasła rodem a USA mnie osłabiają. Polska żywność nie jest jeszcze tak skażona jak amerykańska, a wielu osobom rozum się wyłącza od tych ideologii żywieniowych i powtarzają hasła z amerykańskich filmów. Też oglądałam wiele i czytałam jeszcze więcej, ale myślę, a nie podążam za każdym jednym odkrywcą jak matoł!!!
hej. fajny blog – choć ja jem mięso;) zapraszam do śledzenia i komentowania na: myghettoworkout!
świetnie napisane! zawsze mnie śmieszy, gdy teksty o mięsie i męskości padają z ust facetów, którzy nie potrafią zrobić nawet kilku pompek 😉 i generalnie do męskości im daleko … no ale tak już jest, że jeśli lubimy coś robić, to znajdujemy sobie mase głupich argumentów, żeby się w swoim postępowaniu utwierdzać.
świetnie napisane! zawsze mnie śmieszy, gdy teksty o mięsie i męskości padają z ust facetów, którzy nie potrafią zrobić nawet kilku pompek 😉 i generalnie do męskości im daleko … no ale tak już jest, że jeśli lubimy coś robić, to znajdujemy sobie mase głupich argumentów, żeby się w swoim postępowaniu utwierdzać.
Świetny wpis!
Tamara Jędrzejewska – soja modyfikowana genetycznie przeznacza jest na paszę dla zwierząt. Jej pośrednimi konsumentami są więc osoby jedzące mięso. Nigdy nie udało nam się spotkać w sklepie produktu sojowego bez certyfikatu non gmo.
http://vistafit.manifo.com/soja-zywnosc-genetycznie-modyfikowana
prowokacja… 😉
podziwiam inicjatywę, powodzenia!
Marna prowokacja 🙂
Nie ma dnia bez MIĘSA 😉
szkoda… może następnym razem spróbój mięso z psa… oj, czekaj, jesteś hipokrytą i nie dasz rady.. never mind
Szkoda ze nie spotkała mnie
I love it! Czasem pekam ze śmiechu jak amatorzy siłowni gadają o bialku – musi byc zwierzęce i kropka. A najbardziej wkurwia mnie temat soi. Ostatnio moja nauczycielka nawet coś tam majaczyla jaka to soja szkodliwa dla chłopców. W ksiazce Gut and Psychology Syndrome autorstwa Dr. Natasha Campbell-McBride?s przeczytałam ze nie popiera ona wegetarianizmu i przez cała swoją karierę nie spotkała ANI JEDNEGO ZDROWEGO WEGETARIANINA i zaraz po tym w 7 punktach pojechała po soji!!! Żal żal
a propos soi (ale nie tylko) to polecam bloga Jacka Norrisa – dietetyka, weganina, który w swojej pracy do bólu polega na aktualnych badaniach klinicznych. Zresztą jakiś czas temu wydał wespół z Virginią Messiną świetną książkę pt. „Vegan for life”. Zero ściemy, polecam! http://jacknorrisrd.com/category/soy/ . Co więcej gdyby ktoś miał do Jacka jakieś pytania to bardzo chętnie na nie odpowiada pod wpisami, które publikuje 🙂
Real men dress like tofu 😀 http://www.youtube.com/watch?v=vfSqOg3Tv0c
Sexy!
świetne 🙂
Off topic:
Czy ktoś poleci jakieś dobre buty do biegania oraz uprawiania sportów miejskich typu 3running / parkour. Oczywiście chodzi o buty bez elementów składających się z produktów odzwierzęcych. Wszelkie propozycje oraz opinie mile widziane 😉
Kurde i przeczytałem, ciekaw artykuł, mimo że nie zamierzam przechodzić na weganizm to na wiele spraw mi oczy otworzył, może kiedyś.. :]
tak! 🙂
i hummus 😛