Published on 2 sierpnia, 2017 | by admininistrator
7Moczenie orzechów – dlaczego (nie) warto?
W kontekście spożywania orzechów i nasion bardzo często pojawia się pytanie o moczenie wcześniej przygotowanych ziaren. Czy powinniśmy moczyć orzechy przed spożyciem? Czy siemię lniane może być spożywane w całości? Jak jeść sezam i mak aby dostarczyć sobie możliwie największej ilości witamin i minerałów? Na wszystkie pytania postaramy się odpowiedzieć w dzisiejszym poście!
NIEBEZPIECZNE POŁĄCZENIA
Część osób jest przekonanych, że w kontekście układania jadłospisu istnieją jakieś zabronione połączenia, produkty, których nie wolno nam spożywać razem. To prawda – spożywanie posiłku bogatego w wapń może obniżyć poziom przyswajalności żelaza z tego samego posiłku. Herbata wypita po posiłku obniża poziom absorpcji żelaza. Szpinak nie wpłynie pozytywnie na przyswajalność wapnia. Pytanie czy powinniśmy się tym przejmować i podchodzić do diety w tak zero – jedynkowy sposób. Nie – jeżeli jesteśmy zdrowi. Jeżeli nasz poziom hemoglobiny i ferrytyny jest w normie to znaczy, że spożywamy na tyle dużą ilość żelaza w diecie, że nawet picie herbaty 3 razy dziennie nie przeszkadza nam w pokryciu dziennego zapotrzebowania.
Jeżeli mamy wysoki poziom mineralizacji kości to znaczy, że nawet kawa pita do owsianki z mlekiem roślinnym nie przeszkadza nam w uzupełnienie dziennej porcji wapnia.
Na poszczególne połączenia składników warto zwrócić uwagę jeżeli faktycznie mamy problem z dostarczeniem sobie odpowiedniej ilości wapnia, żelaza czy cynku. Ta sama zasada dotyczy moczenia orzechów.
LEPSZA PRZYSWAJALNOŚĆ
To prawda – moczenie orzechów i nasion poprawia przyswajalność poszczególnych składników mineralnych. Minimalizujemy w ten sposób udział kwasu fitynowego. Jednak wbrew powszechnej opinii, kwas fitynowy nie jest składnikiem antyodżywczym i również spełnia swoją rolę w dobrze zbilansowanej diecie!
Moczenie orzechów może być jednak dla niektórych osób niepraktyczne. Migdały, orzechy włoskie, orzechy ziemne – to świetne przekąski, po które warto sięgać w ciągu dnia nie przejmując się tym czy wcześniej odpowiednio długo leżały w wodzie.
Wiemy, że regularne spożywanie surowych orzechów wpływa na obniżenie ryzyka chorób serca. Surowe ziarna i orzechy również stanowią świetne źródło witamin i minerałów. Jeżeli jednak naszym problemem jest niedobór niektórych składników mineralnych – moczenie wcześniej spożywanych ziaren pozwoli nam lepiej uzupełnić dzienne zapotrzebowanie. Pomocne może okazać się mogą również inne formy mechanicznej obróbki np. mielenie. Zwłaszcza w przypadku ziaren sezamu i maku.
UWAGA NA SIEMIĘ LNIANE
Wyjątkiem są ziarna siemienia lnianego. Siemię to jedno z najważniejszych (i najtańszych) źródeł kwasów omega-3 w menu. Dlatego, krytycznie ważnym elementem diety jest przygotowanie ziaren w taki sposób aby nasz organizm maksymalnie wykorzystał właściwości siemienia. O ile w przypadku żelaza czy wapnia, istnieją dziesiątki źródeł roślinnych, o tyle w przypadku omega-3 źródeł roślinnych jest zaledwie kilka.
Siemię lniane powinniśmy kupować w formie surowych ziaren i mielić bezpośrednio przed podaniem, np. w młynku do kawy. Możemy je też wcześniej namoczyć. Nie warto kupować już wcześniej zmielonych ziaren bo kwasy omega-3 są bardzo niestabilne i po kilku dniach na sklepowej półce nic z nich nie zostanie. Gwarantem jakości są zawsze surowe ziarna!
Pamiętajcie – zdrowa dieta nie może polegać na nieustannym liczeniu składników i analizowaniu poszczególnych połączeń. Jedzmy to na co mamy ochotę z przewagą pełnoziarnistych produktów roślinnych i wykonujmy regularne badania. Jeżeli lubisz jeść surowe migdały nie zaprzątaj sobie głowy ich moczeniem. Jeżeli masz problem z zawartością wapnia w diecie – przemyśl kilka drobnych poprawek – nie pij kawy do śniadania, włącz moczenie orzechów. Opcji jest wiele.
Czy woda po moczeniu orzechów nadaje się do spożycia? Często wieczorem przygotowuje sobie płatki owsiane z siemieniem lnianym, chia, nasionami konopii i śliwkami, zalewam to wodą. Osobno moczę orzechy włoskie, rano odlewam te orzechy i dopiero łącze z reszta – bo nie mam pewności czy ta woda po orzechach jest „bezpieczna”. Wiecie może?
Czy po namoczeniu siemienia mozna go poprostu zjesc łyzeczką bez mielenia ale dokladnie rozgryzając w ustach?
tak 🙂
Czy jeżeli kupuję mielony mak to wychodzi na to samo, co gdybym kupowała całe ziarna i sama je mieliła, a może podobnie jak w przypadku siemienia lnianego też trzeba kupować całe ziarna i samodzielnie je mielić a potem natychmiast spożywać, zamiast kupować już uprzednio zmielone? I co z tym słynnym cyjankiem w siemieniu lnianym, ile można tego bezpiecznie na dobę spożyć i jak właściwie „przyrządzać” siemię, aby się tej trucizny pozbyć? A może najwłaściwszym rozwiązaniem byłby olej lniany budwigowy po prostu?
Siemię nie jest trujące, niezależnie od sposobu przyrządzenia. To dawka tworzy truciznę, a nie da się zjeść tak olbrzymich ilości siemienia. Co do maku, nie jestem pewien, nie chce wprowadzić Cię w błąd. Ja bym jednak mielił sam dla pewności. Olej nie jest dobrym pomysłem bo bardzo łatwo uszkodzić omega 3 podczas transportu. Nie wiesz czy sklep np. nie wystawiał oleju na słońce podczas przeładunku i czy zapewnił mu odpowiednią temperaturę przez cały czas.
Pewni z tym siemieniem jesteście? Bo nawet na opakowaniu napisane jest żeby je wrzątkiem zalewać (jak zakładam, w celu „unieszkodliwienia” cyjanku) a gdyby się tego zalecenia trzymać to spowoduje to przecież zniszczenie omega 3, zgadza się? A z tym olejem to zakładając, iż z transportem wszystko było OK i że nie wystąpiły żadne straty omega 3 lub były one niewielkie, to czy przypadkiem olej nie jest wielokrotnie wydajniejszym (bo skoncentrowanym) źródłem tych kwasów niż siemię, tak jak i np. melasa karobowa ma bodaj ok. 10 razy więcej wapnia (ponoć aż ponad 3.000 mg na 100 g; tak, nie trzysta tylko 3 TYSIĄCE, czyli aż 300 mg w 10 – gramowej łyżeczce) i potasu (podobno aż przeszło 10.000 mg na 100 g, a więc aż 1.000 mg w 10 – gramowej łyżeczce) oraz innych minerałów, niźli sam karob? Aha i tak przy okazji, czy moglibyście potwierdzić lub zdementować to co piszę o melasie karobowej (nie jestem na 100% pewna, czy to prawda z tym jej wapniowo – potasowym bogactwem; nic mi też nie wiadomo nt. przyswajalności minerałów z tegoż produktu) i czy podobnie wygląda sprawa z melasami trzcinową i buraczaną?
Na temat pewności co do mielenia siemienia czy oleju – masz wyraźną odpowiedź i argumenty podane na tacy i do nich znów zadajesz pytania o to samo i jeszcze wcinasz inne tematy.
Nie dziwię się, że nie dostajesz komentarza. Nie chcesz przyjąć tej odpowiedzi, to jej nie przyjmuj, ale nie rób nadinterpretacji i producenta zapytaj po co pisze o parzeniu nasion vs utrata kwasów omega.
Czasem siemię jest potrzebne jako żel do nawilżania gardła – żeby go uzyskać szybciej można go zalać wrzątkiem (tracąc po drodze inne właściwości)…