Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(//wp-content/plugins/wordfence/waf/bootstrap.php) is not within the allowed path(s): (/home/klient.dhosting.pl/bcdmedia2/veganworkout.org.pl/:/home/klient.dhosting.pl/bcdmedia2/.tmp/:/demonek/www/public/bledy.demonek.com/:/usr/local/lsws/share/autoindex:/usr/local/php/:/dev/urandom:/opt/alt/php74/usr/share/pear/:/opt/alt/php74/usr/share/php:/opt/alt/php74/) in /home/klient.dhosting.pl/bcdmedia2/veganworkout.org.pl/public_html/wordfence-waf.php on line 4
„Jesteśmy stworzeni do tego, by być w ruchu” – rozmowa z autorką „Power Vegan” – Vegan Workout

Sportowcy

Published on 12 lipca, 2013 | by admininistrator

0

„Jesteśmy stworzeni do tego, by być w ruchu” – rozmowa z autorką „Power Vegan”

Prezentujemy tłumaczenie wywiadu z Rea Frey, autorką książki „Power Vegan„. Zapraszamy na jej stronę reafrey.com oraz profil na Facebooku facebook.com/reafreyhealth.

Jest autorką książki „Power Vegan”, certyfikowaną specjalistką od odżywiania, trenerką Międzynarodowej Organizacji Sportowej. Jej wskazówki dotyczące zdrowia publikują czasopisma „Fitness”, „Ladies’home Journal” i „Whole Living”. Jest również świeżo upieczoną mamą pięknej małej weganki – Sophie, i prowadzi bloga, w którym udziela rad nad sposobem prowadzenia treningów i sposobu życia dla wegan pod adresem www.reafrey.com

Pierwszy raz zobaczyłam Reę w internecie. Wydawała się być miłą, bardzo ciepłą dziewczyną. Miałam poczucie, że się zaprzyjaźnimy. Kiedy spotkałam ją osobiście w Chicago w kawiarni, moje przypuszczenia się potwierdziły. Rea jest zabawna, z ogromną wiedzą i doświadczeniem, zachwyca smukłą, ale umięśnioną figurą i rozświetloną skórą. Ta babka zdecydowanie wie, że bycie weganką oznacza korzyści dla zdrowia i figury. Usiadłyśmy wspólnie do rozmowy o jej nowej książce „Power Vegan” już dostępnej w sklepach i online.

Lubię, kiedy książki dla wegan obejmują śmiało w tytule słowo „vegan”. Co Ciebie skłoniło do użycia tego słowa w tytule, kiedy inni autorzy preferują terminologię „Siła roślin”, „Oparte na roślinach”, itp?

To było trochę ironiczne. Zwykle mówię, że jestem „zjadaczem roślin”, ale mam takie przekonanie, że „weganizm” to nie tylko sposób odżywiania się, to również styl życia.

Chcę właśnie przełamać stereotypy, że bycie weganinem oznacza bycie bladym, wykończonym, niedożywionym i chudym. Możesz mieć siłę jako weganin. Możesz być muskularny, mieć świetlistą cerę, a nie być hippisowską kreaturą, pokraką, która straszy wszystkich i jada „jedzenie dla królików”. Chcę, aby to określenie znów było „cool”. Bo weganie są „cool”…do cholery !

Tak tak, jesteśmy „cool”. I myślę, że dla wszystkich, którzy przeczytają „Power Vegan” stanie się oczywiste, że jesteś specjalistką od jedzenia wegańskiego, które daje siłę. Od jak dawna jesteś weganką?

Jestem weganką od 15 lat ( łącznie ). Miałam mały „przebłysk” w umyśle dwudziestolatki, kiedy to wróciłam do jedzenia mięsa i jajek na kila lat (obwiniam siebie o tę traumę, musiałam chyba postradać zmysły). I jak na ironię, te lata były latami, kiedy wiecznie chodziłam zestresowana, wyrządziłam sobie kilka szkód i czułam się obrzydliwa.

„Power Vegan” opowiada kilka zabawnych historyjek o Tobie i o Twoim mężu, o tym, jak zdecydowaliście się zostać weganami, ale co faktycznie popchnęło Was do podjęcia takiego kroku?

Byłam jakby w letargu, w chwilach kiedy jadłam mięso i to był również moment, kiedy poznałam mojego męża. Po treningach byłam strasznie obolała, miałam kilka dodatkowych kilogramów i bardzo często byłam ospała. Po przeczytaniu książki Jonathana Safran Foer’a „Jedzenie zwierząt” postanowiłam powrócić do roślinnej diety ( miałam 13 lat, kiedy się na to pierwszy raz zdecydowałam ), żeby zobaczyć, jak będę się czuć. Pomyślałam sobie, że weganką byłam przez wiele lat i teraz mam dużo więcej wiedzy i narzędzi, żeby z pewnością wprowadzić w życie żywienie oparte na roślinach dla siebie i dla swojego męża. Rezultaty tej decyzji były zaskakujące.

„Power Vegan” mówi również o holistycznym podejściu do zdrowia (włączając w to emocje, psychikę, czynniki zewnętrzne i to, jak to wszystko wpływa na stan naszego zdrowia). Powiedz mi o swoich doświadczeniach w tym zakresie i dlaczego patrzysz na ćwiczenia fizyczne i zdrowie w ten właśnie sposób?

Zawsze interesowałam się zdrowiem. Kiedy miałam 20 lat jadłam zdrowo i trenowałam bardzo intensywnie, ale byłam wiecznie nieszczęśliwa, tkwiłam w relacjach, które nie wpływały na mnie korzystnie. To powodowało, że nie czułam się zdrowa, nawet w chwilach, kiedy troszczyłam się o to, co wkładałam do ust ze zdrowej żywności.

Zaczęłam wtedy obejmować pojęcie „zdrowia” w kontekście ciała i ducha i rozszerzać to na wszystkie aspekty mojego życia. I zaczęłam pokazywać takie podejście moim klientom. „Być zdrowym” znaczy dużo więcej, niż to, co wskazuje nam waga. To znacznie więcej niż rozmiar ubrań, w jakie się mieścimy, dobra praca czy świetne relacje międzyludzkie.  Możemy pracować ponad normę albo jeść byle co ( lub odwrotnie). Możemy być w wyniszczających relacjach, albo pracy, która wpływa na nasze zdrowie. Możemy mieć bardzo ruchliwe dziecko, które wciąż piszczy jak hiena i nigdy nie przestaje się ruszać – jest to tak absorbujące, że przez kila lat nie dosypiasz spokojnie w nocy, ale np. nigdy nie poczujesz się zmęczona ( o czekaj, to o mnie właśnie!).

Musisz spojrzeć na te wszystkie aspekty, żeby mieć pełen obraz swojego zdrowia.

Wiele rozdziałów Twojej książki opiera się o temat samooceny. Dlaczego uważasz, że to takie ważne?

Wszyscy dookoła chcą jakichś szybkich rozwiązań, albo „magicznych pigułek”, ale pamiętajmy, że każdy z nas jest inny. Moi klienci zwykle mówią „ale mój przyjaciel stosuje tę dietę i już widzi jej efekty”, albo ” O tak, moja siostra trenuje pilates, i jest super szczupła, i czy ja, jak zacznę go trenować, też będę taka?, albo „mój przyjaciel je tylko piersi z kurczaków i jarzynki, to przecież bardzo zdrowe, prawda?”. A ja w odpowiedzi wciąż tłumaczę „Każdy z nas jest inny”. Musimy tylko uważnie obserwować własne ciało i te sygnały, jakie nam ono wysyła”. To, że ja świetnie się czuję będąc weganinem, nie oznacza, że Ty również tak będziesz się tak właśnie czuł. Odpocznij sobie po jedzeniu. Kiedy ludzie na chwilę się „zatrzymają”, spojrzą na swoje nawyki żywieniowe, zdrowotne, czy życia codziennego odkryją „winowajcę”, który gdzieś się czai (poczekaj, ile dni w tygodniu mogę jeść ser? Hm, ćwiczę tylko 30 minut a później siadam do obfitego obiadu i to późnym popołudniem zwykle! Zwykle jadam jeden posiłek dziennie!

Faktycznie, nienawidzę swojej pracy! Moje oczy są podpuchnięte, kiedy zjem pszenicę! Większość moich znajomych to krytycznie nastawieni do życia frajerzy!). To nadzwyczajne, co możesz odnaleźć, kiedy wyłączysz ten cały hałas i dostroisz się do siebie samej/samego.

W książce wspominasz również o ” power foods”. Słyszymy zwykle określenia „super żywność”, albo : jedzenie dobre dla Ciebie”…ale jak to jest z Tobą i z tym, co Tobie służy najbardziej?

Myślę, że większość jedzenia, które pochodzi z ziemi ma moc i samo w sobie ma mnóstwo wartości. Jedzenie żywności, która nie ma na liście samych „ulepszaczy” to jest klucz. Jagody, jarmuż, kapusta, wodorosty, jedzenie typu raw, ziarno kakaowca, olej kokosowy,orzechy, konopie, kiełki, orzechy, jabłka, cytryny, ocet jabłkowy, czarna fasola…to moje codzienne surowce, ponieważ na nich moje ciało jest naprawdę zdrowe i mam dzięki nim podwójną porcję siły w sobie. Często zachwalamy kwasy Omega w łososiu, czy proteiny w wołowinie. Ale dlaczego zapominamy o mnóstwie witamin, minerałów i antyoksydantów, kwasów omega i całej reszcie, które możemy znaleźć w roślinnym pożywieniu?

Kiedy spożywasz różnorodną dietą, dostarczasz swojemu organizmowi zapas witamin, dzięki którym on może lepiej sobie radzić w przypadku, kiedy patogen próbuje przeniknąć do Twojego ciała, wytworzyć znacznie więcej energii. To jest najwspanialszy dar, jaki możemy sobie ofiarować – jedzenie witamin. Ale pamiętaj, nie tylko one są na tej liście „power foods” – zastanów się, jak często jesz nasiona, kiełki albo białko z konopii albo macę? Czy czujesz się dobrze, czy raczej nie? To, że coś jest na tej liście, nie oznacza, że Twój organizm sobie to przyswoi. Kluczem do tego jest doświadczanie.

Mówisz też dość często w książce o suplementacji np. Wit. B12 i D przy diecie opartej na roślinach. My spotykamy się z tym problemem bardzo często na portalu dla wegan. Co poradzisz ludziom, którzy wchodzą na ścieżkę diety wegańskiej i są zainteresowani przyjmowaniem wszystkiego, co niezbędne?

Bycie weganinem wiąże się z odpowiedzialnością. Musisz odrobić zadanie domowe. Nie możesz ot tak, po prostu odciąć się od jedzenia mięsa i myśleć, że to wystarczy. Zdajmy sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach żywność nie jest już tak wartościowa, jak była dawniej, zatem musimy być świadomi pewnych braków, za które słono nam przyjdzie zapłacić, jak nie będziemy uważni.

Spożycie malej ilości białka, jak to zwykło się mówić weganom, to jest ostatnia troska, jaka powinna zaprzątać twoją głowę. Spożywanie białka, jest proste- masz je bowiem w strączkach, orzechach, groszku, brązowym ryżu, tempeh, tofu. Uzupełnienie w odpowiednią ilość witamin zabiera więcej „poszukiwań”, ale to jest w zasięgu naszych możliwości. Poznaj to, skąd możesz je czerpać. Skąd możesz osiągnąć Wit. B12? Witaminę D, Żelazo? Cynk? Jak mogę odnaleźć ich źródła, pomijając tylko suplementację? Myślę, że bardzo ważne było poświęcenie temu zagadnieniu części książki, zanim temat stanie się bardziej złożony.

Mówisz w książce bardzo często o jedzeniu dostosowanym do naszego wieku czy etapu w życiu. Powiedz, jaka jest najważniejsza kwestia w przypadku kobiet w ciąży?

Obawiam się, że staramy się wszyscy szukać jednego rozwiązania dla nas wszystkich. Czy widziałaś, jak wygląda piramida żywienia? To jakiś absurd. Zostaliśmy wychowani w poczuciu, że musimy pić mleko, aby mieć mocne kości albo jeść mięso, aby być zdrowi. Nie urodziliśmy się, aby jeść śmieciowe jedzenie – doprowadzono nas do tego. Chciałam zawrzeć w swojej książce jak żywić się odpowiednio do Twojego wieku, dla zdrowia, dla szczupłej sylwetki, jak jeść, kiedy jesteś sportowcem. Myślę, że okres ciąży dla kobiet jest również szczególnym momentem dla kobiety. Zwykle mówi nam się, że to okres, kiedy bezkarnie możemy się obżerać, ale ja mam przekonanie, że to właściwie wrażliwy okres, w którym ze wzmożoną uwagą powinnyśmy patrzeć na to, co jemy i zastanawiać się, czego potrzebuje nasze dziecko.

Posiadanie dziecka to ciężka praca, i sam okres już po porodzie jest szczególnie ważny, bo twoje ciało jest „wykończone” porodem i potrzebuje znacznie więcej zdrowego pożywienia, aby szybko się zregenerować. Jeśli nie chcesz jeść śmieci przez 10 miesięcy i czuć się znacznie gorzej i spustoszyć swojego organizmu, musisz być uważna przez 24 godziny w ciągu doby 7 dni w tygodniu. Potrzebujesz tak naprawdę 250-450 kcal więcej kiedy jesteś w ciąży w ciągu dnia i 500 kcal podczas okresu karmienia.. To tak naprawdę duże jabłko z kilkoma łyżkami mleka migdałowego i nasion chia. Musimy nauczyć się bardziej świadomie wybierać pożywienie, którym same siebie karmimy.

W całym morzu artykułów dla wegan, powiedz co „Power Vegan” wnosi w nasze życie wyjątkowego? Co tak naprawdę chcesz przekazać wszystkim tym , którzy sięgną po Twoją książkę?

Hm, to, że jestem wspaniała? Następne pytanie poproszę… Ale tak naprawdę…ta książka nie jest tylko dla wegan ( na przekór tytułowi). „Power Vegan” tak naprawdę nie skupia się na tym, co eliminujesz, ale na tym co wnosisz, co jest swoistą „przynętą” dla wszystkożernych. I tak sobie myślę, że głowni liderzy w tym środowisku to mężczyźni. Głównie chciałam pokazać spojrzenie kobiety na ten temat. Jestem przecież trenerem personalnym i specjalistką od odżywiania od 15 lat. Pracowałam z różnymi klientami i w różnych okolicznościach. Pracowałam ze sportowcami, mamami, ludźmi w podeszłym wieku i z dziećmi. Chciałam skupić się na tych pytaniach i obawach , jakie mamy w sobie co dnia ( nie tylko z zakresu diety) i umieścić je wszystkie w książce. Fajną rzeczą w kwestii „Power Vegan” jest to, że nie musisz jej przeczytać od początku do końca jednym tchem. Możesz po prostu skorzystać tylko z jednego rozdziału, a reszta może poczekać na odpowiedni moment. Zawiera ona również żywieniowe porady, przepisy i ćwiczenia, które do tej pory nie zostały ujęte w żadnej takiej książce z tego zakresu tematycznego.

Uzupełniasz tę książkę swoim doświadczeniem, jako trener personalny, świeżo upieczona mama i twórca bloga dla wegan. Jakie jest dla Ciebie największe wyzwanie w kwestii wegańskiego wychowania dzieci i co nauczyło Cię pokory?

Największym wyzwaniem dla mnie jest to, co robię do jedzenia dla mojej córki i to, abym nie dawała jej do jedzenia nic, co pochodzi z przetworzonych dodatków do żywności. Nie brzmi za bardzo „bajkowo”? Wraz z mężem robimy jej sami jedzenie, co nie jest zbyt „pracochłonne”, a zwykle takie właśnie wydaje się ludziom, zanim nie zaczną jadać z nami. Czuję się, jakbym nic innego w życiu nie robiła, jak tylko gotowała, sadzała córę na nocnik, kłóciła się o popołudniową drzemkę…te dni szybko mijają, a ja często ubolewam nad tym. Córka lubi wszystko to, co staramy się jej pokazać. Lubi orzechy, brokuły, soczewicę, quinoa, tofu, smoothies z konopii. Uwielbia ciasto z czarnych jagód i konopii i wodorosty. I to jest bardzo zabawne. Ale, czy nie byłoby łatwiejsze, gdyby jadła śmieciowe jedzenie i nie musiałabym się martwić o to, aby robić jej samej posiłki? Pewnie. Marzę o świecie, gdzie w fast foodowych restauracjach są organiczne sałatki, albo świeżo wyciskane soki, gdzie większość knajp oferuje jedzenie dla wegan, gdzie moglibyśmy stać się dla ludzi „normalni”. Ale chcę jej pokazać zdrowe podstawy, aby kiedyś, jak wyjdzie do świata i zacznie jeść to, co zwykle jedzą ludzie, spowoduje to jej dolegliwości i złe samopoczucie i poprosi mnie o jarmuż, czy quinoę i poprosi, abym nigdy w życiu nie karmiła ją takim jedzeniem, pełnym soli, tłuszczu i wszystkich konserwantów.

Na szczęście wiem, na jakie niedobory zwrócić uwagę.  Nie jesteśmy tak sztywni, że jeśli któregoś dnia przyszłaby do nas i powiedziała, że zdecydowała się jeść mięso, a będzie już wystarczająco dorosła, to ją wydziedziczymy (choć możemy o tym pomyśleć). Teraz ona kwitnie i jeśli kiedyś zauważymy, że czegoś jej w diecie brakuje, będziemy mogli tego poszukać. Któregoś dnia będzie sama decydować o sobie. My będziemy jej pomagać stworzyć zdrowe relacje z odpowiednim żywieniem, które pomoże jej utrzymać zdrowie i mądre wybory.

Doprawdy wiesz, jak być wytrwałym w kuchni. Jakie przedstawiasz sprawdzone sposoby na to i dlaczego?

Naprawdę uwielbiam naleśniki, jednym z moich ulubionych przepisów jest na bez mleczne naleśniki z czekoladą i jagodami, które przywołują w mojej głowie miłe uczucia. Moja mama robiła najlepsze bananowo-orzechowe i maślankowe naleśniki, kiedy dorastałam. Fajnie było obserwować, kiedy moi rodzice zmieniali swoją mentalność ( są w 98,5 % weganami) i to, jak teraz tworzą pyszne i zdrowe naleśniki.

Ktokolwiek nie oglądałby Twoich zdjęć, stwierdzi, że jesteś piękna we wszystkich aspektach. Jesteś naprawdę szczupła. Jaka jest twoja filozofia treningów i co ona ma wspólnego z byciem weganką?

Jesteś najwspanialszą osobą, jaką spotkałam. Dziękuję. Bycie aktywnym jest częścią tego, kim tak naprawdę jestem. Wierzę, że nie trzeba się katować na siłowni, aby być szczupłym, ale tak się składa, że ja lubię siłownię i wiem, że treningi tam są mi potrzebne. Jestem zwolenniczką pracy nad mięśniami i treningów funkcjonalnych. Spójrzmy sobie na taki męczący trik, wspinasz się na linie, podciągasz się,skaczesz. Następnie wbiegasz sprintem na górę, czołgasz się, wracasz na dół. ( Tak naprawdę zrobiłam to jednego dnia, i kiedy spojrzałam na pełzającego węża, który znajdował się na drzewie, którego omal nie dotknęłam, zaczęłam uciekać i pewnie nigdy w swoim życiu tak szybko nie biegłam).

Wraz z mężem lubimy chodzić na siłownię na 45 minut dziennie, ale staramy się, być tak aktywnymi, jak to możliwe. Zwykle ludzie bywają na siłowni około godziny, a resztę dnia spędzają siedząc. My jesteśmy stworzeni do tego, by być w ruchu. Mój mąż właśnie wymyślił sobie w biurze ogromne biurko, które pozwala albo stać, albo siedzieć w chwilach, kiedy chce. Większość Amerykanów zwykle tylko siedzi. Bycie weganinem, jest naturalną formą dostarczania sobie paliwa dla ciała z roślin. Mogę jeść po to, aby generować energię. Białko roślinne jest znacznie lepiej trawione przez nasz organizm niż zwierzęce i nasze ciało może wykorzystać je mądrze, kiedy przyjdzie na to czas. Nie jestem obolała. Nie odczuwam kryzysu energetycznego w południe. I mimo braku snu ( dziękuję Sophie) w przeciągu ostatniego roku mogę wciąż ciężko trenować i osiągać rezultaty. Takie połączenie jedzenia i treningów to trwałe połączenie, jedno pociąga za sobą drugie i odwrotnie.

I jesteś piękna! Jakie są Twoje sztuczki, surowce wegańskie, żeby mieć tak promienną skórę?

Po raz kolejny podkreślę, że jesteś bardzo miła. Uwielbiam mineralne kosmetyki do makijażu, używam peelingu do twarzy z ekstraktem z olejku arganowego, z chlorellą – to połączenie jest dla mnie rewelacyjne. Kosmetyki John Masters na włosy i ocet jest moim najlepszym przyjacielem.

Nie używamy żadnych drażniących skórę środków czystości. Butelka z octem i wodą i uwierz, że tym mogę wyczyścić wszystko. Żadnych toksycznych substancji dookoła nas, dzięki temu chronimy też Sophie.

Teraz muszę Ci przerwać, aby dowiedzieć się czegoś osobistego o Tobie. Jaki jest Twój ulubiony kolor? W jakim bohaterze z filmów lat 80-tychi 90- się podkochiwałaś? Bo mój kolor to żółty, a postać filmowa to David Bowie z Labiryntu.

Czy Ty buszowałaś mi w myślach? Kolor, który lubię ( patrzeć na niego, ale nie nosić) to właśnie żółty. Powoduje, że czuję się bardzo szczęśliwa. I kreacja Dawida Bowie w Labiryncie, z włosami jak Tina Turner, żartujesz sobie ze mnie, to moja ulubiona postać. I kochałam się w Billim Idolu, był naprawdę gorący !

Też kocham Billego Idola. A gdybyś mogła zorganizować imprezę i mogłabyś zaprosić 5 osób ( tych, którzy żyją i tych, których już nie ma), kto by to był?

James Joyce, Billie Holliday, Maya Angelou, Pablo Neruda, Alfred Hitchock. Podczas tej imprezy ja i James Joyce moglibyśmy być atrakcją imprezy (podczas malowania swoich paznokci), Maya i Pablo stworzyliby między sobą cudowną, zmysłową bitwę poetycką, Billie Holliday cały czas wprowadzałaby chorą atmosferę, a gdzieś w nocy doszłoby do pokrętnego morderstwa podczas bitwy z użyciem noża, Alfred Hitchock byłby tam, aby to wszystko reżyserować. To by było nie do zapomnienia.

Masz naprawdę bujną wyobraźnię. Ale wróćmy na ziemię, do sedna naszej rozmowy. Jeśli ktoś chciałby pracować z Tobą, jak ludzie mogą się z Tobą kontaktować, skąd dowiedzieć się o tym, co proponujesz?

Jeśli bardzo chcą, mogą zamknąć oczy, wypowiedzieć trzykrotnie moje imię i ja nagle się pojawię. Serio, spróbuj. Każdy może skontaktować się ze mną przez stronę internetową. Zawsze odpowiadam na każdego maila, jeśli po prostu chcesz powiedzieć „cześć”, abo zapytać o sposób odżywiania, napisz, ja czekam!

* * *

A komentarzem do tego może być opis, że ja po przeczytaniu tego wywiadu mam takie poczucie, jakbym ją znała, trafnie celuje w te aspekty bycia weganinem, o których się zapomina, skupiając się tylko na sposobie odżywiania, zapominając o tym,że weganizm jest sposobem życia.

Piękny jest element rozmowy w której odsłania świadomość, że bycie „fit” to nie tylko rozmiar, w jaki się mieścimy…ale przede wszystkim nasze emocje i ludzie, którymi się otaczamy.

Rozmawiała: Ashlee Piper (Vegucated)
Tłumaczenie: Anna Kędzierska
Źródło: http://www.getvegucated.com/news/interview-with-power-vegan-author-fitness-expert-rea-frey/


TRENINGI PERSONALNE

SPRAWDŹ JAK W PRAKTYCE POŁĄCZYĆ SPORT I WEGANIZM. Naucz się trenować w oparciu o ciężar własnego ciała, bez potrzeby wydawania pieniędzy na karnety do klubów fitness. Dzięki Vegan Workout masz też unikatową możliwość treningu z odważnikami kettlebells metodą StrongFirst pod okiem certyfikowanego instruktora. Prowadzimy również grupowe zajęcia w ramach Akademii Kettlebells Warszawa.

Dowiedz się więcej o treningach personalnych kilkając tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top ↑