Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(//wp-content/plugins/wordfence/waf/bootstrap.php) is not within the allowed path(s): (/home/klient.dhosting.pl/bcdmedia2/veganworkout.org.pl/:/home/klient.dhosting.pl/bcdmedia2/.tmp/:/demonek/www/public/bledy.demonek.com/:/usr/local/lsws/share/autoindex:/usr/local/php/:/dev/urandom:/opt/alt/php74/usr/share/pear/:/opt/alt/php74/usr/share/php:/opt/alt/php74/) in /home/klient.dhosting.pl/bcdmedia2/veganworkout.org.pl/public_html/wordfence-waf.php on line 4
„Bezmięsna dieta jest najzdrowsza” – Vegan Workout

Książki

Published on 15 lipca, 2012 | by admininistrator

0

„Bezmięsna dieta jest najzdrowsza”

W swojej najnowszej książce Eat & Run Scott Jurek opowiada o swoim życiu i karierze, o byciu zawodowym sportowcem i weganinem. Autor inspiruje biegaczy na każdym poziomie. Od dzieciństwa w środkowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych, polowań, wędkarstwa i gotowania dla swojej odżywiającej się głównie mięsem i ziemniakami rodziny, do pierwszych biegów (nienawidził tego), do powolnego przejścia do ultrabiegów i weganizmu, do swoich niezwykłych światowych rekordów. Historia Scott’a ukazuje żelazną siłę woli, a jednocześnie mówi jak ważnym jest myślenie o jedzeniu jako o naszym paliwie.

Wypełniona niesamowitymi opowieściami o wytrzymałości i współzawodnictwie, jak i fascynującą nauką oraz przystępnymi praktycznymi poradami, zawierając ulubione przepisy na dania roślinne,  „Eat & Run” zmotywuje każdego do podjęcia wyzwania, niezależnie od tego, czy będzie to oznaczało wyjście na pierwszy bieg, poszerzenie swoich horyzontów dotyczących odżywiania, lub po prostu sprawdzenia limitów własnego potencjału.

„Każdy może być ultramaratończykiem” mówi Jurek. Jego wyjątkowa historia przypomina nam, że niezależnie od tego, dokąd zaszliśmy, codzienny bieg jest podróżą pełną odkryć oraz szansą by poznać, co jest możliwe w sporcie i w życiu. Poniżej prezentujemy tłumaczenie krótkiego fragmentu książki.

Wykluczenie przetworzonej żywności i węglowodanów prostych nie było trudne. Co innego gdy chodziło o mięso i nabiał. Nie chciałem konsumować ani tego ani tego – z powodu obciążenia nerek, potencjalnej utraty wapnia, prawdopodobnie zwiększonego ryzyka raka prostaty, wylewu, chorób serca, nie wspominając nawet o dodawanych chemikaliach i hormonach oraz degradacji środowiska spowodowanej przez fermy bydła – ale coraz poważniej podchodziłem do biegania, zastanawiając się czy jestem w stanie rywalizować z innymi zawodnikami na poziomie krajowym. Byłem jeszcze bardziej świadomy, że wciąż potrzebuję paliwa do spalania. Wiedziałem, że dieta roślinna oznaczała więcej błonnika, który przyspieszał trawienie, minimalizując działanie toksyn. Ta sama dieta oznaczała więcej witamin i minerałów, więcej substancji takich jak likopen, luteina i beta-karoten, które pomagają chronić organizm przed chorobami. Wiedziałem, że oznacza to mniej prostych węglowodanów i tłuszczów trans, które łączone są z chorobami serca i innymi schorzeniami. Ale czy taka dieta mogła dostarczyć wystarczająco białka dla kogoś, kto chciał należeć do elity sportowców?

Zabezpieczyłem się obustronnie. W mojej diecie obniżył się procent produktów pochodzenia zwierzęcego, ale nie wykluczyłem ich zupełnie. I tego lata w 1996, za trzecim podejściem, wygrałem zawody Voyageur. Nie mogłem pobiec ostrzej niż zwykle. Ale mogłem jeść mądrzej. Mogłem żyć mądrzej. Wiedziałem, że mogę biec dalej, gdy inni się zatrzymywali. Wiedziałem, że mam mocne nogi i silne płuca. Byłem nie tylko biegaczem (…) byłem uważnym konsumentem.

Udało mi się odnieść zwycięstwo w zawodach stanowych na 50 mil. A co z wielkimi wyścigami, tymi 100-milowymi, które ściągały biegaczy nie tylko z innych stanów, ale i innych krajów? Wszystko, co czytałem o diecie i zdrowiu mówiło mi, że bezmięsna dieta jest najzdrowsza, ale musiałem wykombinować skąd wziąć wystarczającą ilość białka, by połączyć zdrowe odżywianie z długodystansowymi biegami. Łączenie wegetariańskich źródeł białka jak strączki i zboża przy każdym posiłki wydawało się zbyt pracochłonne. Dowiedziałem się jednak, że nasz organizm gromadzi aminokwasy, które jemy w ciągu dnia. Nie musiałem więc ich łączyć przy każdym posiłku.

Dowiedziałem się także, że nawet konserwatywne Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyków, największa organizacja skupiająca specjalistów z zakresu żywienia na świecie oświadczyło:

„Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne wyraża stanowisko, że odpowiednio zaplanowane diety wegetariańskie, w tym diety ściśle wegetariańskie, czyli wegańskie, są zdrowe, spełniają zapotrzebowanie żywieniowe i mogą zapewniać korzyści zdrowotne przy zapobieganiu i leczeniu niektórych chorób. Dobrze zaplanowane diety wegetariańskie są odpowiednie dla osób na wszystkich etapach życia, włącznie z okresem ciąży i laktacji, niemowlęctwa, dzieciństwa, dojrzewania, oraz dla sportowców.”

Te dwa ostatnie słowa były muzyką dla mych niemal wegetariańskich, utramaratońskich uszu. Dopóki stosowałem różnorodną wartościową dietę z odpowiednią ilością kalorii, dostarczałem sobie odpowiednią ilość białka. Przynajmniej w teorii.

Następne dwa lub trzy lata spędziłem na testowaniu tej teorii. Wiosną ’97 roku wykluczyłem mięso. Znów wygrałem Voyageur. Potem wykluczyłem z menu ryby. Wygrałem Voyageur po raz trzeci i byłem drugi w moim pierwszym stumilowym biegu mierząc się z najlepszymi ultramaratończykami. Kiedy w końcu przeszedłem na weganizm w 1999 zgubiłem warstwę tłuszczu – tę warstwę, która pojawia się wraz z jedzeniem pizzy z serem i ciastek, które pożera tak wielu wszystkożerców, a nawet wegetarian. Odkryłem, że mogę jeść więcej i bardziej się z tego cieszyć (owoce były słodsze, warzywa były bardziej chrupkie i pełne smaku), a jednocześnie być szczuplejszym niż kiedykolwiek wcześniej. Zacząłem od pełnych ziaren i strączków. Zauważyłem mięśnie, o istnieniu których nie miałem nawet pojęcia. Moje ciśnienie krwi i poziom trójglicerydów spadły do najlepszych w życiu, a mój HDL, dobry cholesterol wystrzelił w górę. Praktycznie zniknęły zapalenia stawów, a przy rzadkich okazjach, kiedy zwichnąłem kostkę lub przewróciłem się i obiłem łokieć lub kolano, ból ustępował szybciej niż kiedykolwiek. Biegałem rano, pracowałem osiem do dziesięciu godzin dziennie i biegałem 10 mil wieczorami, a jednak każdego dnia budziłem się z większą dawką energii.

Tłumaczenie: Marta Mikita
Źródło: http://scottjurek.com/eatandrun/
http://www.lanimuelrath.com/exercise/scott-jurek-eat-vegan-run-athletic-success-on-a-whole-foods-plant-based-diet/


TRENINGI PERSONALNE

SPRAWDŹ JAK W PRAKTYCE POŁĄCZYĆ SPORT I WEGANIZM. Naucz się trenować w oparciu o ciężar własnego ciała, bez potrzeby wydawania pieniędzy na karnety do klubów fitness. Dzięki Vegan Workout masz też unikatową możliwość treningu z odważnikami kettlebells metodą StrongFirst pod okiem certyfikowanego instruktora. Prowadzimy również grupowe zajęcia w ramach Akademii Kettlebells Warszawa.

Dowiedz się więcej o treningach personalnych kilkając tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top ↑