Published on 8 marca, 2013 | by admininistrator
65 dróg do efektywnego treningu
Większości ludzi co jakiś czas w głowie świta myśl – „Czas wziąć się za siebie!”. Myślą co i kiedy mogliby poćwiczyć. Myślą, myślą i na myśleniu się zazwyczaj kończy. Mamy dzisiaj setki bardziej angażujących zajęć. Nie każdy ma ochotę męczyć się w przepoconej koszulce. Fajnie byłoby odzyskać formę, ale to tyle zachodu. No ale kiedyś trzeba coś z tym zrobić. Przecież sport to zdrowie! Dla wszystkich, którzy nie mogą podjąć ostatecznej decyzji i ciągle odwlekają swój pierwszy trening przygotowaliśmy 5 punktów, które powinny ułatwić wam start.
Poprzednio pisaliśmy o 5 krokach do weganizmu. Czy poniższe zestawienie nie wydaje ci się znajome? Droga do efektywnego treningu i weganizmu mają więcej wspólnego niż myślisz.
#1. Nie rób z siebie ofiary
Oglądasz transmisję z walk MMA i myślisz sobie „Super sprawa. Fajnie byłoby się tego nauczyć”. Czytasz o ludziach, którzy wygrywają ultramaratony – biegi na dystansie powyżej 100 km, słyszysz o nowych rekordach w trójboju siłowym, a koniec końców idąc na zakupy widzisz dwójkę nastolatków trenujących na osiedlu parkour, bawiących się w akrobacje albo ćwiczących na drążku. Wszystko to wygląda super! Warto byłoby wziąć się za siebie, siła i kondycja siadły już dawno temu. No tak, myślisz sobie, ale ja przecież i tak nie dorównam tym wszystkim sportowcom. Bo jestem za stary, za młody, za biedny, za bogaty, mam za mało czasu, mam za dużo czasu i nie wiem co z nim robić, jestem leniwy, jestem pracoholikiem i całe dnie spędzam w pracy. Poza tym ja bym tak nie umiał skakać tych salt. No i w życiu nie podniosę 100 kilogramowej sztangi. Przestań robić z siebie ofiarę! Nie ma idealnego momentu na rozpoczęcie nowej aktywności. On nigdy nie nadchodzi. Dlatego trzeba działać teraz! Zawsze będzie czegoś za dużo, za mało, będą dzieci, rodzina, będzie praca i brak czasu. Rozumiesz już, że wymówki nie działają?
A teraz popatrz na tych wszystkich niesamowitych sportowców. Przypatrz się im. Masz tak jak i oni dwie pary rąk i nóg? Myślisz, że urodzili się mistrzami? Jak twoim zdaniem zaczynali swoją przygodę ze sportem? Mając kilkadziesiąt tysięcy na koncie i dysponując nieograniczonym czasem wolnym, bez obowiązków i zobowiązań? Popatrz na kulturystów na wózkach, na osoby, którym o sukces prawdopodobniej o wiele trudniej niż tobie. Wszyscy jesteśmy do siebie podobni – mistrzowie sztuk walki, gimnastycy, akrobaci, narciarze, pracownicy banków, lekarze, prawnicy, aktywiści. Natura wszystkich nas wyposażyła w mięśnie. Jedyna różnica jest taka, że niektórzy decydują się tych mięśni używać.
#2. Nie komplikuj sobie życia
Część ludzi decydując się na trening stawia swoje pierwsze kroki w siłowni. Kupuje karnet i idzie do klubu. A tam.. kompletny chaos. Większość nie ma pojęcia do czego służy połowa z wystawionych w sali maszyn. Jak już przeczyta instrukcję lata od jednej do drugiej próbując wycisnąć jak najwięcej powtórzeń. Co chwilę zmienia ćwiczenia i sprzęt. Po dwóch tygodniach traci zapał i zostaje w domu.
Inni czekają z treningiem do czasu kiedy kupią sobie najnowocześniejszy sprzęt – kosztowne hantle, ekspandery, ławeczki, bieżnia, wypasione buty do biegania, strój do jogi za kilkaset złotych. Mają nadzieję, że to wszystko pomoże im w osiągnięciu swoich celów. Nic bardziej mylnego!
Jeżeli zaczynasz swoją przygodę z treningiem postaw na prostotę! Idziesz na siłownię? Skup się na kilku podstawowych ćwiczeniach z użyciem wolnych ciężarów, a nie baw się latając od jednej maszyny do drugiej. Efektywny trening może składać się z zaledwie 5 ćwiczeń. Chcesz biegać? Więc idź pobiegać! Po co ci kosmiczne buty? Myślisz, że na swoim pierwszym treningu przebiegniesz już maraton?
Chcesz ćwiczyć w domu? Zacznij robić pompki, przysiady, podciągaj się na drążku i rób wariacje brzuszków. Nie licz, że odchudzający pas do ćwiczeń odwali trening za ciebie. Prostota przede wszystkim!
#3. Zacznij myśleć o plusach, nie o minusach
Myślisz sobie, że trening to masa wyrzeczeń? Wstawanie rano, regularne posiłki, pot, zmęczenie i brak czasu na piwo ze znajomymi? A myślałeś kiedyś o plusach? Pewnie tak, w końcu ćwiczysz po to by poprawić swoją kondycję. Tylko, że trenujesz już od tygodnia a tu nie widać poprawy… Trudno poprawić w tydzień coś co psuło się wcześniej latami. Jeśli zaczniesz fiksować się na punkcie czasu i będziesz z dnia na dzień wypatrywać jakiś zauważalnych zmian w swoim wyglądzie twoja motywacja poleci na łeb, na szyję. Zacznij cieszyć się treningiem, bez względu na rezultaty. One prędzej czy później przyjdą. W trakcie wysiłku fizycznego twój organizm będzie bombardował cię endorfinami. To pierwszy plus. Bezpłatny wyrzut endorfin. Nie potrzebujesz do tego czekolady i cukru. Wystarczy trening! Poprawa samopoczucia, przełamanie marazmu, dotlenienie i odżywienie organizmu – to kolejne plusy. Dostrzeżesz je i poczujesz kiedy przestaniesz skupiać się na minusach.
#4. Znajdź ludzi podobnych do siebie
Niektórym ciężko zmobilizować się do samodzielnego treningu. Nie bardzo wiedzą jak zacząć, kiedy i gdzie ćwiczyć. Czują, że przydałaby im się pomoc. Jeżeli i ty należysz do takich osób namów swoich bliskich lub znajomych do wspólnego treningu. Jeżeli to nie wypali poszukaj informacji w internecie. Dołącz do społeczności, która interesuje się tą samą dyscypliną co ty. Najpierw wirtualnie, potem na żywo. Przyjdź na ich spotkanie, potrenuj z nimi. Dzisiaj, kiedy do połączenia się z drugim człowiekiem wystarczy Skypie lub Facebook to dziecinnie proste. Ludzie, którzy trenują już od kilku miesięcy/lat z pewnością przekonają cię swoim zachowaniem, że nie są żadnymi wariatami spędzającymi całe dnie z kalkulatorem wyliczając kalorie i zamiast narzekać na treningi bawią się nimi.
#5. Nie histeryzuj!
Jeśli wydaje ci się, że po pierwszym tygodniu treningu będziesz zmuszony wprowadzić reżim treningowy w stylu zwycięzców Mr. Olympia to jesteś w błędzie. Nie jesteś zawodowym sportowcem, nie musisz podporządkowywać sobie życia treningowi. Nie musisz przeglądać tych wszystkich, wątpliwej nieraz jakości, magazynów o bieganiu, dźwiganiu ciężarów i lifestylowym życiu. Wpleć swoje treningi do zwyczajowego planu dnia powoli, metodą małych kroków. Jeśli trzeba zacznij od jednego treningu w tygodniu. Mało? Pewnie, że mało. Ale twojeciało będzie ci wdzięczne za każdą godzinę dzięki której nie będzie musiało męczyć się przed monitorem komputera.
Martwisz się o dietę? Twoje pierwsze treningi nie będą specjalnie forsowne, nie musisz podnosić spożycia białka o 200% ani przejmować się stosunkiem węglowodanów do tłuszczy. Jedz zdrowo. To na początek wystarczy. Nie rzucaj się na głęboką wodę i nie histeryzuj. Po prostu idź poćwiczyć.
Świetna sprawa. Fajnie napisany tekst, bo wydaje się dobrze mobilizować. W podobne nuty próbowałem uderzyć pisząc ostatni tekst na moim blogu. Z tym, że skupiłem się na tym, że każdy oczekuje szybkich efektów, zwłaszcza teraz, w okresie przedwakacyjnym. Ludzie pasą brzuchy przez cały rok, a potem w dwa tygodnie przed wakacjami chcą je zrzucić. Zdrowa sylwetka to coś na co trzeba pracować miesiącami, a na wyniki „okładkowe” trzeba poczekać jeszcze dłużej (wszystko zależy od punktu wyjścia). Zapraszam także do siebie:
http://www.szymonslowik.pl/swietny-trening-przedwakacyjny/
Ojjj, weganizm jest znacznie prostszy ;P
proste i prawdziwe, zwlaszcza: nie komplikuj sobie zycia. Ja bym jeszcze dodala: znajdz ten rodzaj aktywnosci, ktory ci sie podoba, to zagwarantuje systematycznosc. Ja jestem biegaczem, ale moze ktos bedzie sie lepiej czul na rowerze albo na silowni?
znalazlam ta stronke przd swietami i mnie zmotywowala od 30 grudnia biegam i widze wielka roznice! ale widze ja dopiero teraz! oczekiwalam szybszych rezultatow jak chyba kazdy ale niestety trzeba sie troche pomeczyc 🙂 WArto chudnie sie i znika cellulitis ! yeah!
Dzięki za miłe słowa, dla nas to wielka motywacja motywować innych 🙂
dokładnie ! 🙂