<\/a>START. Od pocz\u0105tku przyjmuj\u0119 spokojne tempo, zak\u0142adam te\u017c przerwy na marsz. Pierwsze kilometry bez \u017cadnych problem\u00f3w, pierwszy wbieg na Dziewicz\u0105 G\u00f3r\u0119 te\u017c w porz\u0105dku.<\/p>\nZabra\u0142em na tras\u0119 aparat. Chc\u0119 zrobi\u0107 kilka zdj\u0119\u0107, \u017ceby mie\u0107 pami\u0105tk\u0119. Zliczam kolejne kilometry.<\/p>\n
Po drugim k\u00f3\u0142ku – 44 km, uzupe\u0142niam p\u0142yny w plecaku. Zrobi\u0142em sobie w\u0142asne przepaki – co 22 km na koniec ka\u017cdego okr\u0105\u017cenia. Korzystam z osiedlowego sklepiku. (Pani sprzedawczyni zapewne pod lad\u0105 puka\u0142a si\u0119 w czo\u0142o, widz\u0105c coraz bardziej spoconego go\u015bcia w obcis\u0142ych rajtkach, kt\u00f3ry kupuje wod\u0119, izotoniki i batony.)<\/p>\n
Zbli\u017cam si\u0119 do granicy, kt\u00f3r\u0105 ju\u017c znam – 75 km. Powoli odczuwam zm\u0119czenie (by\u0142o ciep\u0142o w tym dniu) i zaczynaj\u0105 doskwiera\u0107 stopy. To chyba jaki\u015b p\u0119cherz. Ale zaciskam z\u0119by i biegn\u0119 dalej. (Zm\u0119czenie zobaczy\u0142em dopiero na zdj\u0119ciu – te oczy)<\/p>\n
Po 75 km stopy ju\u017c mnie nie\u017ale denerwuj\u0105. W\u0142a\u015bciwie nie czuj\u0119 b\u00f3lu \u0142ydek, ani ud, ale te stopy… Jakbym biega\u0142 po roz\u017carzonych w\u0119glach! Nie chc\u0119 wiedzie\u0107, co tam si\u0119 dzieje. Biegn\u0119 dalej.<\/p>\n
Wychodz\u0119 na ostatni\u0105 prost\u0105 przed finiszem. Za chwil\u0119 88 km. Czuj\u0119 ogromn\u0105 rado\u015b\u0107 i satysfakcj\u0119. Na trasie pojawia si\u0119 kompan – przyje\u017cd\u017ca Kasia (ta, kt\u00f3ra z\u0142ama\u0142a nog\u0119 na p\u00f3\u0142maratonie). Towarzyszy mi na ostatnim przepaku – dokumentuje zbieranie si\u0142 i obmy\u015bla, jak zaimprowizowa\u0107 met\u0119.<\/p>\n
Teraz ju\u017c wszystko siedzi w g\u0142owie. Zbieram si\u0119 w sobie, uzupe\u0142niam p\u0142yny i zapasy cukru. Ostatnie 12 km. Wiem, \u017ce b\u0119dzie bola\u0142o, bo wiem, jak czuj\u0105 si\u0119 moje stopy. Ale wiem te\u017c, \u017ce teraz nie odpuszcz\u0119… Ruszam…<\/p>\n
Ostatni podbieg na Dziewicz\u0105 G\u00f3r\u0119, cho\u0107 niewielki, to po 88 km boli i wyciska. Ale pr\u0119 do przodu – troch\u0119 biegu, troch\u0119 marszu. Krok ju\u017c bardzo dziwaczny, bo stopy nie pozwalaj\u0105 o sobie zapomnie\u0107. Jest szczyt. Teraz tylko zbieg, troch\u0119 przez las i ko\u0144c\u00f3wka po osiedlu. W g\u0142owie m\u0119tlik, w nogach po\u017car, w sercu rado\u015b\u0107. Jeszcze troch\u0119 i …. jest.<\/p>\n
To ju\u017c META, koniec. Uda\u0142o si\u0119. Przecinam wst\u0119g\u0119, patrz\u0119 na zegarek: 11h 41 min 13 s. Krzycz\u0119 z rado\u015bci.<\/p>\n
Tak, „Jeste\u015b twardszy ni\u017c ci si\u0119 zdaje, mo\u017cesz dokona\u0107 wi\u0119cej ni\u017c my\u015blisz” – motto Leadville 100 (bieg g\u00f3rski na dystansie 100 mil; ok. 160 km). Te s\u0142owa brzmi\u0105 mi w uszach, a od \u015brodka rozpiera mnie duma.<\/p>\n
Tak, jak napisa\u0142 mi Maciej po tym biegu – nie potrzebuj\u0119 s\u0119dzi\u00f3w, zrobi\u0142em to! Czuj\u0119 si\u0119 \u015bwietnie. S\u0105cz\u0119 col\u0119. Wracam do domu z tarcz\u0105. Gratulacje od \u017bony.<\/p>\n
Uda\u0142o si\u0119. Pokona\u0142em siebie. Zamkn\u0105\u0142em niedoko\u0144czony w Bieszczadach rozdzia\u0142. Ci\u0105g dalszy nast\u0105pi…<\/p>\n
Tekst: Krzysztof Kaczmarek<\/strong>
\nMam 30 lat, zacz\u0105\u0142em biega\u0107 w 2008 roku po lekturze artyku\u0142u „Ultra znaczy dalej” opublikowanego w magazynie „Bieganie”<\/em>. Od tego czasu biegam regularnie; uko\u0144czy\u0142em do tej pory 7 maraton\u00f3w (w tym Maraton Komandosa w 2009 r. i raz w ramach sztafety Iron Man w lipcu 2012 r., 3 p\u00f3\u0142maratony i 24 – cztero godzinny Rajd Militarno Zadaniowy\u00a0 – starty oficjalne), poza tym w ramach trening\u00f3w i przygotowa\u0144 do Biegu Rze\u017anika przebieg\u0142em 44 i 75 km w Puszczy Zielonce w okolicach Poznania (Bieg Rze\u017anika jak Pan wie zako\u0144czy\u0142em z powodu kontuzji na 33 km), poza tym kilka treningowych wybiega\u0144 po 21 – 25 km no i pierwsze w\u0142asne ultra 100 km, o kt\u00f3rym pisa\u0142em.<\/em> Dlaczego zacz\u0105\u0142em biega\u0107? Pow\u00f3d w 2008 by\u0142 trywialny – chcia\u0142em zrzuci\u0107 kilka kilogram\u00f3w. Pracowa\u0142em w\u00f3wczas jako przedstawiciel handlowy i tryb pracy doprowadzi\u0142 mnie do wagi ponad 90 kg. Poza tym w „Bieganiu” znalaz\u0142em p\u00f3\u0142roczny plan do maratonu i pomy\u015bla\u0142em, \u017ce te\u017c m\u00f3g\u0142bym przebiec taki dystans. I tak zacz\u0105\u0142em biega\u0107 i pierwszy maraton uko\u0144czy\u0142em w Poznaniu w 2008 roku.\u00a0 <\/em>Teraz bieganie sprawia mi przyjemno\u015b\u0107 i nie wyobra\u017cam sobie, \u017cebym mia\u0142 przesta\u0107 biega\u0107.<\/em> Na ten rok moim g\u0142\u00f3wnym planem jest start w Biegu 7 Dolin (100 km) podczas Forum Biegowego w Krynicy we wrze\u015bniu.<\/em> Ju\u017c od jakiego\u015b czasu my\u015bla\u0142em i bezmi\u0119snej diecie. M.in. po lekturze „Urodzonych biegaczy”. Poza tym rozmowy z innymi biegaczami pokaza\u0142y mi, \u017ce mo\u017cna na takiej diecie trenowa\u0107. A p\u00f3\u017aniej przysz\u0142o spotkanie z ekip\u0105 z Vege Runners podczas maratonu w zesz\u0142ym roku, oczywi\u015bcie ze Scottem Jurkiem, lektura „Jedz i biegaj” oraz „Szalonego kowboja”. Decyzj\u0119 o wegetarianizmie podj\u0105\u0142em w\u0142a\u015bnie po pozna\u0144skim maratonie w 2012 r. <\/em><\/p>\n","protected":false},"excerpt":{"rendered":"Przedstawiamy kolejny artyku\u0142 nades\u0142any na nasz ostatni konkurs dla Czytelnik\u00f3w\/Czytelniczek portalu. Moja opowie\u015b\u0107 o prze\u0142amywaniu barier, pokonywaniu trudno\u015bci, podnoszeniu si\u0119 po pora\u017ckach i realizacji cel\u00f3w… BIEG RZE\u0179NIKA (praca z cia\u0142em) Wyruszyli\u015bmy zgodnie z planem czyli w \u015brod\u0119. Zanim jednak wsiedli\u015bmy do auta, w poniedzia\u0142ek pojawi\u0142 si\u0119 ma\u0142y problem – samoch\u00f3d Macieja si\u0119 popsu\u0142. Gor\u0105czkowe pytanie: [&hellip<\/p>\n","protected":false},"author":1,"featured_media":6516,"comment_status":"open","ping_status":"closed","sticky":false,"template":"","format":"standard","meta":{"footnotes":""},"categories":[10],"tags":[],"_links":{"self":[{"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/2117"}],"collection":[{"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts"}],"about":[{"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/types\/post"}],"author":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/users\/1"}],"replies":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/comments?post=2117"}],"version-history":[{"count":45,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/2117\/revisions"}],"predecessor-version":[{"id":8898,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/2117\/revisions\/8898"}],"wp:featuredmedia":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/media\/6516"}],"wp:attachment":[{"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/media?parent=2117"}],"wp:term":[{"taxonomy":"category","embeddable":true,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/categories?post=2117"},{"taxonomy":"post_tag","embeddable":true,"href":"https:\/\/veganworkout.org.pl\/wp-json\/wp\/v2\/tags?post=2117"}],"curies":[{"name":"wp","href":"https:\/\/api.w.org\/{rel}","templated":true}]}}