WHO nie uznała NIGDY wegetarianizmu za chorobę psychiczną 😀 Owszem, pojawiła się taka „niby-informacja” w sieci, ale szybko okazało się, że to był podły żart wypuszczony przez jakąś durną ruską stronę (bodajże prima aprilis był – ale nie pamiętam czy na pewno). Nawet sama WHO dementowała wtedy tą wierutną, prymitywną bzdurę (bo się podniósł niezły raban wtedy) 🙂
]]>Właśnie to co teraz najczęściej się sprzedaje jako mięso i warzywa ma niewiele wspólnego z tym co jest naturalne. Zwierzęta przemysłowe hodowane są w stresie, na hormonach, antybiotykach, wyselekcjonowanej paszy, czasem mączce z tego samego gatunku – to wszystko źle działa na człowieka. Niestety warzywa mają to samo – nawozi się je wybranymi składnikami, są ubogie w wartości odżywcze, kumulują nawozy, środki ochrony roślin i zanieczyszczenia, no i tworzy się sztuczne gatunki. Natka z supermarketu pachnie rybą, rzodkiew nie szczypie w język, kapusta śmierdzi, pomidory to woda, ziemniaki „młode” gotują się godzinę. Produkcja warzyw – znam osobiście – wygląda tak: w piątek zamówienie na sałatę na poniedziałek, nawóz i woda do oporu, w poniedziałek pięknie napompowane warzywko. Ktoś powie nie kupuj więc warzyw w markecie a będziesz zdrowy 🙂 Nie kupujcie też takiego mięsa. Krowy z wielotysięcznych ferm nigdy nie jadły siana, tzw. jajko ekologiczne oznacza tylko, że w sąsiedztwie kurnika była łąka, kurczak fermowy po przetrzymaniu terminu uboju robi się wielki jak zmutowany pies itd. Poszukajcie prawdziwego jajka, kury wiejskiej, grubej białej słoniny, mięsa wędzonego nad ogniem. Będziecie zdrowi. No i umiar zachowajcie.
]]>Moje mięsożerne koleżanki też wiecznie leczą anemię. Wegetarianina z anemią do tej pory nie spotkałam.
]]>No wiesz, gdyby producenci brokułów połączyli siły z tymi od kalafiorów to już by była potężna siła mogąca zmieść z ziemi całe lobby producentów tych wielkich ferm na miliony kurczaków 😉
]]>Tutaj nie mamy do czynienia z jakimś jednym czy dwoma naukowcami tylko międzynarodową organizacją. I dlatego nie opiera się nauki na pojedynczych doniesieniach naukowców i badaniach. Do wyciągania wniosków służą metaanalizy, raporty organizacji itp. To, że część osób nie ufa nauce i nie ma pojęcia jak ta nauka działa to zasługa dziennikarzy i gazet, które nie mają pojęcia o metodologii naukowej i nagłaśniają jakieś pojedyncze badania pod sensacyjnym tytułem. Potem ludzie mają mętlik w głowie, ale nie ma to nic wspólnego z nauką tylko ignorancją dziennikarzy.
]]>Może twoja znajoma po prostu nie potrafi się odżywiać? To, że jest weganką, nie znaczy, że pozjadała wszystkie rozumy. Jeśli wciąga fryty z Macdonaldsa, a mięso zamieniła na podwójną porcję ziemniaków, to lepiej dla niej, by z weganizmu zrezygnowała.
W przeciwieństwie do babci. To, że jadła mięso nie znaczy, że nie jadła również warzyw i owoców. Może ilości mięsa nie były tak duże jak obecnie u przeciętnego Kowalskiego, a już z pewnością było to mięso świeże, pozbawione kortyzolu, fosforanów i tych śmiesznych kolorowych tacek „próżniowych” wydłużających termin przydatności do spożycia do 2 tygodni!
WHO się nie myli – szczepionki są zdrowe. Prosimy nie siać w komentarzach pseudonauki i teorii spiskowych.
]]>Twoja kolezanka widocznie zle sie odzywia:p przechodzac na veganizm trzeba dostarczac wszystkich niezbednych skladnikow mam przyjaciolke ,ktora ma anemie(je mieso) jest strasznie slaba dlatego bo codziennie je to samo nie ma zroznicowanej diety. Jestem wegetarianka i mam sie swietnie 😉
]]>